Dwudniowy urlop wystarczył aby zamienić zakup z pieniędzy weselnych na wymarzone łoże. Godzina zakupów w Castoramie, doradca na stolarni, gąbka tapicerska, guziki ze stopką, wysoki materac, pościel Home&You, nowa kołdra puchowa i mnóstwo cierpliwości ( szczególnie przy oblekaniu guzików ) i tadaaaaaam.
Przerobiłam trochę konstrukcję i wzmocniłam stelaż. Wprawdzie nie jest kontynentalne ale jest wysokie, z wezgłowiem o które można się oprzeć bez obaw, że zawieszę się o nie łopatkami. Może nie jest idealne ale w końcu to moje wymarzone i bez wydawania 4 tysi bo właściwie po co.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz