niedziela, 24 lipca 2016
Mam i ja
Weekend spędziłam w lesie, zresztą bardzo owocnie. Pot mi się lał po tyłku, biustonosz mi się odbarwił a mnie nadal mało. Uwielbiam chodzić na grzyby ale tylko pod warunkiem że są ;) Teraz są ale wśród nich mnóstwo robaczywych, no cóż, robalom czyli mojej największej konkurencji też smakują. 1/3 zbiorów poszła do kosza, szkoda, mam sporo chętnych do obdarowywania więc muszę systematycznie uzupełniać straty. Liczba osób chodzących po lesie drastycznie zmalała odkąd w mediach trąbią o boreliozie. U mnie nie ma sezonu żebym nie przywlekła do domu z 5 kleszczy. 2 tygodnie temu wbił mi się taki mały, że nie mogłam go złapać w pęsetę. Jednak z czystą satysfakcją udało mi się go uśmiercić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz