Po godzinie 12 tej podchodzi do mnie mój M. i mówi, zapomniałem Ci powiedzieć, wczoraj Bonio był na grzybach i są, znalazł taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaakiego prawdziwka". Zrobiło mi się słabo i w ciągu 6 minut byłam gotowa do spaceru po lesie. Zaopatrzona w koszyk, aparat, dokumenty, telefon ... wyruszyłam.
I to by było na tyle jeśli chodzi o grzyby jakie znalazłam. Psiaków 0, prawdziwków 0, 4 kozaki czerwone i chyba podgrzybek złotawy lub borowik purpurowy, czort wie co to było. Owadów latających za mną było tyle, że zaczęłam żałować że nie wzięłam wcześniej prysznica. Przychodzę do domu, podchodzę do Łukasza i pytam, "Ile Bonio znalazł grzybów?", On z uśmiechem na ustach odpowiada " Jednego prawdziwka".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz