środa, 21 maja 2014

Kari i Robcio

    Aż trudno uwierzyć, że chłopcy mają już po 16 lat. Przecież niedawno chodziliśmy wspólnie do Bajkolandu na zjeżdżalnie. Łapałam Karola w ręce gdy zjeżdżał z rury na basenie, żeby przypadkiem  nie zanurzył oczu w wodzie, bo krzyczał wtedy aż się okna trzęsły. Chodziłam z Gonią cały dzień z chusteczkami bo brudzili się niemiłosiernie. Karol bił się z Robertem w przedszkolu, zrzucali się z huśtawek, tłukli łopatkami, sypali piaskiem po oczach. Karol wiecznie chodził z łysymi plackami na głowie po zabawie z nożyczkami w przedszkolu. Lody jedli godzinę aż rączki przyklejały im się do wafla. Nie przepuścili żadnego automatu na pieniądze na spacerach. Wybierali sobie najgłośniejsze i najbrzydsze zabawki w sklepach. Wszystkie zabawki kupowane dla chłopców musiały być takie same albo chociaż podobne, żeby przypadkiem nie sprowokować bójki. Jak jeden dostał łopatkę to drugi koniecznie też musiał ją mieć. Jak jeden płakał to drugi się śmiał i tak w kółko.
     Teraz, żeby ich przytulić muszą albo oni klęknąć albo ja stanąć na krześle. Robertowi wchodzę miej więcej pod pachę a dziecko jeszcze rośnie. Karolowi też już niedużo brakuje aby uderzać głową w futrynę. Dzięki Bogu, że nie trzeba ich brać na kolanka jak stanie się ziazi ;).
Przed nimi trudne wybory i dorastanie, samodzielnie podejmowane decyzje i ponoszenie ich konsekwencji.
 
Bierzmowanie Roberta 16.05.2014
 
 
Malutki Robcio ;)




Jeszcze kilka zdjątek z Bierzmowania
 




poniedziałek, 19 maja 2014

Sezon godowy żmij zygzakowatych

           Ulubionym jej środowiskiem życia są polanki, podmokłe lasy, stosy kamieni na pograniczu pól i lasów, zwłaszcza w okolicach górzystych. Doskonałym miejscem rozrodu dla tych gadów mogą być przydomowe ogródki skalne. No i wypisz, wymaluj jak u mnie!!! Zaczynam łapać się na tym, że chodząc po swoim podwórku patrzę pod nogi aby przypadkiem nie nadepnąć na jakąś. W tym roku to po prostu plaga. Omijamy je szerokim łukiem i staramy się nie przeszkadzać, w końcu to pożyteczne zwierzęta, po kretach i nornicach ani śladu. Zresztą, dopóki nie wchodzą do domu z wizytą i nie gryzą to niech baraszkują do woli :)

Od 1986 roku podlegają ochronie gatunkowej.

środa, 14 maja 2014

Za późno !!!

     Niestety nie udało mi sie ich złapać jak były tuż pod oknem, szkoda. Moje gapowe!!! Zanim dotarło do mnie, co się dzieje okazało się że: karta pamięci w komputerze, obiektyw przy aparacie do zdjęć makro, bateria ledwo dyszy a ja w piżamie. Masakra!!! Oczywiście gdy już wybiegłam na taras były w zaroślach. No trudno, może następnym razem.



wtorek, 13 maja 2014

Ciąg dalszy z Sigmą

    Oj, wciąga jak chodzenie po bagnach. Zamiast siedzieć w domu i zabrać sie za prasowanie to ja aparat w dłoń i szybkie wyjście na łąkę za płotem. A tam dopiero szaleństwo, listeczki, kwiatuszki, motylki, pająki, żuczki, mrówki i inne odkrywane przeze mnie stworzenia. W takich chwilach dziękuję ludzkości za wynalezienie karty pamięci, bo gdyby nadal była era kliszy to nie wiem jakbym sobie poradziła.
Nie mogę się doczekać pięknej, słonecznej pogody, żebym mogła wyruszyć do lasu na "foto polowanie", będzie totalna rozpusta. Będą mieli ze mnie ubaw jak zobaczą jak przemierzam trasę na czworaka lub na kolanach.

   Zobaczcie sami jak wyglądają owady w obiektywie.


 






środa, 7 maja 2014

Zabawa w fotografię


           Dziś zaczęłam przygodę z
Sigma 105 mm f/2.8 EX DG OS HSM Macro. Myślałam, że już coś kumam a tu takie zaskoczenie.  Zabawa przednia, kolana mnie bolą od ciągłego klękania, które jest niezbędne aby wykonać zdjęcie o jakiejkolwiek ostrości. Zaczęłam robić zdjęcia po 19 tej a i tak dzięki przysłonie wyszły nawet nieźle. Do tego to mój pierwszy raz z tym obiektywem :) Aaa i już wiem co będę robić w weekend.
Najłatwiej jest z kwiatkami a prawdziwym wyczynem jest zrobienie zdjęcia uciekającej mrówce w największym zbliżeniu.  Polecam także ślimaki, przynajmniej nie uciekną z kadru.
















 

piątek, 2 maja 2014

Szaszłyki


       W moim domu mięso króluje na stole, choć ja osobiście wolę zjeść dobry makaron z sosem niż  ziemniaki z mięchem. Jednak szaszłyki to wersja posiłku, której nigdy nie odmawiam. Różnorodność składników na patyku, mniam,  każdy może skomponować swoją wersję i każda z nich jest niepowtarzalna. Warunek jest jeden, mięso wieprzowe lub drobiowe musi być wcześniej zamarynowane aby było soczyste i smaczne po upieczeniu. Wykonujemy marynatę wg upodobań i mięso pokrojone w kawałki mieszamy z nią pozostawiając w lodówce na przynajmniej 2 godziny. Nabijamy na patyczki co nam tylko przyjdzie do głowy: pieczarki, cebulę, paprykę, czosnek, boczek, cukinię, ziemniaki, brokuły, ananasa, krewetki, szynkę parmeńską, melona, łososia, wołowinę, wieprzowinę, ogórka, sera halloumi ...  końca nie widać. Do tego dobry sosik i po takim posiłku gwarantuję przybranie na wadze. Pieczemy w piekarniku, na patelni grillowej lub na grillu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...