Dzięki Bogu to nie garaż płonął tylko budynek gospodarczy w którym trzymaliśmy drewno na opał i węgiel. Niestety będąc lekko oszołomioną sytuacją i nie chcąc denerwować naszych dzielnych strażaków zrobiłam jedno zdjęcie przez podwójne okno bez lampy, zasłaniając dodatkowo palcem małą lampkę tuż przy obiektywie, która pomaga ustawić ostrość.
Nikomu nic się stało. Choć za "plecami" jak widać jest skład drewna a po lewej garaże, nasze i sąsiada. Auta z pełnymi bakami stały na podwórku. Na około stare lipy. A najdziwniejsze jest to, że pół okolicy słyszało syreny a my i nasz najbliższy sąsiad nie. Szczerze mówiąc, gdyby nie obudził nas strażak to pewnie rano dopiero stwierdzilibyśmy, że coś jest nie tak z zawartością budynku. No i co się stało z dachem? Powoli dociera do nas jaki to jest przerażający żywioł.
Akcja "sprzątanie".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz