środa, 29 czerwca 2016

Pikowane wezgłowie

      Chodziło mi po głowie i chodziło. Naoglądałam się filmików, tutoriali, blogów wnętrzarskich ...  Marzyło mi się wielkie łoże kontynentalne z grubym materacem, wygodne, wysokie, puchate, mięciuchne .... do zakochania. W pokoju stało drewniane, tradycyjne łóżko i z dwudziestoletnim materacem, który pamięta jeszcze moje karmienie piersią i soczki marchewkowe dzieci. Sprężyny witały się ze mną zaraz po przejściu przez próg. Stwierdziłam, że nadszedł właśnie ten czas na zmianę ;)


        Dwudniowy urlop wystarczył aby zamienić zakup z pieniędzy weselnych na wymarzone łoże. Godzina zakupów w Castoramie, doradca na stolarni, gąbka tapicerska, guziki ze stopką, wysoki materac, pościel Home&You, nowa kołdra puchowa i mnóstwo cierpliwości ( szczególnie przy oblekaniu guzików ) i tadaaaaaam.


        Przerobiłam trochę konstrukcję i wzmocniłam stelaż. Wprawdzie nie jest kontynentalne ale jest wysokie, z wezgłowiem o które można się oprzeć bez obaw, że zawieszę się o nie łopatkami. Może nie jest idealne ale w końcu to moje wymarzone i bez wydawania  4 tysi bo właściwie po co.
 



niedziela, 5 czerwca 2016

Oszust

     Po godzinie 12 tej podchodzi do mnie mój M. i mówi, zapomniałem Ci powiedzieć, wczoraj Bonio był na grzybach i są, znalazł taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaakiego prawdziwka". Zrobiło mi się słabo i w ciągu 6 minut byłam gotowa do spaceru po lesie. Zaopatrzona w koszyk, aparat, dokumenty, telefon ... wyruszyłam.




      I to by było na tyle jeśli chodzi o grzyby jakie znalazłam. Psiaków 0, prawdziwków 0, 4 kozaki czerwone i chyba podgrzybek złotawy lub borowik purpurowy, czort wie co to było. Owadów latających za mną było tyle, że zaczęłam żałować że nie wzięłam wcześniej prysznica. Przychodzę do domu, podchodzę do Łukasza i pytam, "Ile Bonio znalazł grzybów?", On z uśmiechem na ustach odpowiada " Jednego prawdziwka".




sobota, 4 czerwca 2016

Dzień wyjazdu

       Tydzień uciekł nie wiadomo kiedy. Dopiero co witaliśmy gości a już nadszedł czas pożegnania. Upłakałyśmy się z Basią po pas ale jest szansa na ponowną wizytę w listopadzie. Trzymam kciuki.
Emma to piękna, mądra i bardzo sympatyczna dziewczynka. Zawsze uśmiechnięta i skora do zabawy z moimi dzieciakami. Niestety nie wszyscy mieli w gościnie takie fajne dzieciaki, które potrafiły się wyluzować i co ważne dogadać. Emma rozumiała prawie wszystko co do Niej mówiliśmy czy to po polsku czy po angielsku. Niestety tylko ja z rodziny nie bardzo łapałam czeski :)




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...