poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Pluszaki

    Goście przychodząc w odwiedziny często przynosili jako prezent właśnie te kudłate, miękkie stworzenia z którymi nie wiedziałam co robić. Nowe zawsze lądowały na półkach i kurzyły się niemiłosiernie aby przed różnymi uroczystościami domowymi wylądować w pralce. Przyznam, że po wypraniu i wypłukaniu w płynie pachniały tygodniami i chyba było to najlepsze ich zastosowanie. Jako kochająca matka zbierałam wszystkie do jednej, potem drugiej i trzeciej skrzyni. Dzieci bawiły się nimi jakieś 10 minut a potem rzucały w kąt zapominając o nich.  Pamiętam taki dzień w którym dostałam pozwolenie od Basi na wydanie pluszaków innym dzieciakom i w ten sposób ograniczyłam ich ilość do minimum, hmm, no właśnie ;) "Tego misia nie dam bo dostałam go od Babci, tego też zostaw bo jest od Karola. Tego pieska zostaw bo dostałam go od Cioci Gosi na urodziny, Sida zostaw bo jest fajny a ten jest od Łukasza z przedszkola ....". Pozostające z nami pluszaki udało się zamknąć w jednej skrzyni i stan ten trwał aż do 15.04.2016. Sama sobie zrobiłam "kuku", wiedząc o tym, że nie wcisnę już nawet piłki pingpongowej kupiłam Jamesa P. Sullivana, nie mogłam się oprzeć. Ale chyba się opłaciło :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...