sobota, 12 września 2015

Poza miastem

   Pewnie już ze sto razy pisałam, że dziękuję Teściom ale także własnemu rozumowi, że zdecydowaliśmy się kupić dom za miastem. Szczególnie, że właściwie nie mam sąsiadów a wkoło las i dzikie zwierzęta. Siedząc na tarasie można usłyszeć śpiew ptaków, szczekanie sarny, chrumkanie dzików i krzyk bażantów. Wystarczy wstać i rozejrzeć się żeby zobaczyć je wszystkie zaraz za płotem. Nasza wiewióra skacze codziennie po leszczynach i zbiera orzechy. W ogródku warzywa, pokraczne ale pyszne i przede wszystkim zdrowe. Basia zamiast ciastek woli zerwać marchewki i je schrupać, są małe, twarde i słoooodkie. Pomidorki słodkie i soczyste, warzywa pachną warzywami a nie papierem jak w marketach. Jak mają pachnąć skoro rosną w ziemi, spokojnie w promieniach słońca a nie jak te marketowe na taśmach produkcyjnych, podlewane nawozami sztucznymi w promieniach lamp. Jajeczka od kur które codziennie widzą słońce a nie ściany hali i mają dwie noce w ciągu doby. Miodek najsłodszy, wspaniały wielokwiatowy. Za płotem orzechy, jeżyny i wszechobecna zieleń. Teraz czekam na grzybki. Szkoda, że taki stan nie trwa cały rok ;(.












Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...